Catwoman. Samotne miasto

W komiksie Catwoman. Samotne miasto powraca Selina Kyle, chyba najbardziej niejednoznaczna bohaterka w uniwersum Gotham. Złodziejka, kochanka i wsparcie Batmana powraca do miasta po dziesięciu latach odsiadki. Trafiła za kratki po Nocy Błazna, masakrze w której zginął Batman, Joker, Nightwing i komisarz Gordon. I to właśnie ona była podejrzewana o zabicie Batmana. Po tak wieloletniej nieobecności nie jest gotowa na nowe Gotham.

Catwoman. Samotne miasto

Scenariusz: Cliff Chiang
Ilustrator: Cliff Chiang
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Egmont
Oprawa: twarda

Catwoman. Samotne miasto. to autorskie dzieło Cliffa Chianga, który odpowiada zarówno za fabułę jak i warstwę graficzną tego komiksu. Jego Gotham jest oddalone od czasów współczesnych o 10 lat, Selina Kyle znacząco się postarzała, a jej kolana są w naprawdę kiepskim stanie. Początkowo wygląda na to, że nie jest gotowa na spotkanie z miastem, w którym rządzi prokurator Dent i jego opancerzone Batgliny. Kiedy jednak okazuje się, że za jej wcześniejszym zwolnieniem z więzienia stoją pewne niejasne interesy włodarzy miasta sytuacja znacząco się zmienia. To tak naprawdę elity Gotham nie są gotowe na powrót Catwoman. Starzy wrogowie okazują się nie warci swej renomy, a niektórzy bohaterowie z przeszłości pokazują zupełnie nową twarz.

Gotham bez Batmana

Gotham bez Batmana, Jokera i Bruca Wayne to zupełnie inne miasto. Na pozór zdecydowanie  czystsze, mniej mroczne, po prostu bezpieczniejsze. Jednak koszt jaki muszą płacić za to mieszkańcy nie każdemu się podoba. Nie oszukujmy się, autorytarna władza nigdy nikomu nie wychodzi na dobre. Ani rządzącym, ani rządzonym. Catwoman. Samotne miasto mimo braku Batmana czerpie z jego spuścizny naprawdę wiele. Bohaterowie, miejsca, wątpliwości. I nich was nie zwiedzie na pozór lekki sposób rysowania zbliżony bardziej do starej animacji, niż realistycznych kadrów. To całkowicie poważna historia o mrocznych aspektach władzy, potrzebie odkrywania tajemnic i o tym jak często zmiany w ludziach są tylko pozorne.

To naprawdę udany album z linii wydawniczej DC Black Label. Oby takich było więcej

Za przekazanie komiksu serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *