Osobiste TOP 10 gier poznanych w roku 2018

W czasie pisania bloga przychodzi taki czas, że trzeba zrobić zestawienie ulubionych gier, czy książek. Wszyscy popularni i znani blogerzy robią swoje rankingi, więc pasuje, żebym i ja też coś takiego dla Was naskrobał. Może dzięki temu też będę uznawany za popularnego 🙂
Wróćmy jednak do naszego dzisiejszego tematu, czyli gier minionego roku. Już trochę czasu minęło, bo prawie miesiąc, więc wszystko na spokojnie udało się ze sobą porównać i ocenić. Na rynku pojawiło się wiele bardzo ciekawych pozycji, zarówno jeśli chodzi o gry ekonomiczne, jak i rodzinne.  Nie brakowało też wielu świetnych gier imprezowych. Wybór był trudny, ale udało się. Jak myślicie, co znajdziecie poniżej? Koniec wstępu i nudzenia, czas na moją pierwszą w życiu topkę.


10. Ganges

Ganges

Moją Topkę otwiera Ganges, czyli gra ekonomiczna od wydawnictwa Egmont. Tytuł może nie należy do najładniejszych, ale pamiętajmy, wnętrze jest (podobno) najważniejsze  🙂 Ganges spodobał mi się głównie dzięki fajnemu systemowi punktowania. Gra oferuje nam różne style gry, w których możemy operować bardziej na pływaniu lub budowie, w zależności od naszych preferencji. Pozwala to na swobodne punktowanie – gra nie narzuca liniowej rozgrywki. Lubię takie planszówki, gdzie mogę grać na różne sposoby, w zależności od sytuacji i stylu przeciwnika. Bardzo podoba mi się też wykorzystanie kości w grze ekonomicznej. Nie jest to jedyna gra z taką mechaniką, która się tutaj pojawi 🙂 Solidny tytuł, który zdecydowanie warto przetestować. Ganges recenzja


9. Zamek Smoków

Zamek Smoków

Kolejny na liście jest Zamek Smoków, o którym było bardzo głośno w momencie wydania. Bardzo ciekawe wykorzystanie popularnej gry Mahjong, jednak sama planszówka w bardzo małym stopniu mechaniczne do niej nawiązuje. Nie zmienia to faktu, że grało mi się bardzo przyjemnie. Tytuł nie jest bardzo wymagający i dobrze spełnia rolę filera między trudniejszymi grami. Jeśli chcecie kogoś nowego oczarować grami, to sądzę, że Zamek jest idealny. Ładny i prosty – czego chcieć więcej!


8. Coimbra

Coimbra

Jedyny tytuł w tym zestawieniu, którego nie posiadam (jeszcze) w swojej  kolekcji. Pierwszy raz poznałem go podczas mojego pobytu we Wrocławiu na WGF. Tam Coimbrę pokazali mi znajomi, którzy wkręcili mnie w planszówki 🙂 Nie mogło być inaczej, znowu pokazali mi świetną grę. Tytuł jest bardzo ładny, dla niektórych za mało czytelny, dla mnie idealny. Jak na grę ekonomiczną prezentuje się bardzo dobrze. A jak mechanicznie? Świetnie wykorzystanie kości jako sposobu produkcji zasobów i zajmowania miejsc przy kupowaniu kart. Jeśli masz na zbyciu Coimbrę, z chęcią kupię w dobrej cenie 😀 Napisz na maila! (w zakładce współpraca)


7. Inis

Inis

Lubicie draft? Inis spodoba się wam równie mocno, jak mnie. Gra oczarowała mnie przede wszystkim niecodziennym draftem, który pozwala na liczne manewry i różne ciekawe zagrania. Inis to gra, przy której udało nam się spędzić prawie cztery godziny nad jedną partią, gdzie na pudełku jest 60 minut. Sporo główkowania i myślenia, a to jeszcze nie wszystko. Wszystko świetnie łączy się z tematyką, jaka została tutaj obrana. Czuć klimat przy ataku i różnych manewrach klanów. Inis recenzja


6. Baobab

Baobab

Tym razem coś lżejszego, co rozruszało u mnie niejedną imprezę. Baobab to tytuł, którego chyba nikt się tutaj nie spodziewał – tak samo jak hiszpańskiej inkwizycji w tym wątku 😀 Planszówka nieduża, bardzo prosta i bardzo ładna. Kiedy dostałem ją do recenzji, to trochę wydawała mi się dziecinna i nudna, jednak dopiero potem odkryłem, jak fajna jest. Zagrałem w nią już jakieś 50 partii, co widać na kartach. Jej nie ma co opisywać, w nią trzeba zagrać!

Baobab recenzja


5. Totem

Totem

Już połowa! Idziemy z tym jak burza! Kolejny tytuł z kategorii lekkiej, zaliczany jako filler. Gra stosunkowo „świeża”, bo wydana pod koniec roku dzięki wydawnictwu Nasza Księgarnia. Wypatrzył ją tata, więc zaopatrzyliśmy się w nią jak najszybciej (zawsze tak robi maruda). Jeśli znacie Pędzące Żółwie, to Totem jest dość podobny. Każdy otrzymuje zakryte kolory totemów i przy odpowiednim ich ustawieniu, otrzyma punkty. Fragmenty totemu będą bardzo dynamicznie się zmieniać, więc nikt nie będzie się nudził. Gra podoba się zarówno mnie jak i graczom zarówno sporo starszym, jak i sporo młodszym. Tytuł moim zdaniem spodoba się chyba każdemu 🙂 Totem recenzja


4. Klany Kaledonii

Klany Kaledonii

Miejsce tuż za podium 🙂 Wiele słyszeliście na temat tej gry z mojej strony, ale również sporo się działo na jej temat na różnych forach planszówkowych. Mi ona osobiście spodobała się bardzo – serio. Świetne wykorzystanie modułowych plansz i rozwoju klanów. Spora regrywalność, różne style rozgrywki, zmienna mapa i inne kafle punktowania. Za każdym razem czuje się, jakbym podbijał nowe ziemie i bawił się jak za pierwszym razem. Bardzo dobra gra euro, która nie tylko mechanicznie fajnie działa, ale jest też bardzo ładna. Rozłożona plansza po 3 rundach już zaczyna bajecznie wyglądać. Tego właśnie oczekuję od gier ekonomicznych. Klany Kaledonii recenzja


3. Rising Sun

Rising Sun

Czas na najlepszą trójkę. Na najniższym stopniu podium Rising Sun, czyli największa gra opisywana w całym wpisie. Dlaczego tak wysoko? Bo dzięki niej mogłem poczuć się jak prawdziwy dowódca. Świetne połączenie area control, japońskiej tematyki i stosunkowo prostych zasad. Figurki robią ogromne wrażenie, wykonane pięknie, ze sporą dbałością o szczegóły. Najbardziej spodobał mi się chyba element rozwoju sojuszy. Na początku rund osoby przy stole mogą się dowolnie dogadać i łączyć w sojusze, jednak takie zmowy szybko się kończą. Razem z ekipą bawiliśmy się przednio! Jest to jedna z fajniejszych gier figurowych w jakie grałem (tak, bardziej mi się podoba od Blood Rage)

Rising Sun recenzja


2. Sagrada

Sagrada

I tutaj był największy problem… i pierwsze miejsce i drugie są dla mnie świetne, trzeba było jednak wybrać. Sagrady nikomu chyba nie muszę przedstawiać. Petarda tego roku, która nie dość, że świetnie wygląda, to mechanicznie działa świetnie. Bardzo dużo główkowania i różnego układania kości. Udało mi się kupić ją jeszcze przed Polską premierą i to ja ją dzielnie promowałem, jeszcze przed wydaniem 😀 Nie dziękujcie 😛 A tak serio, to Sagrada jest grą z serii must have – musisz ją mieć.

Sagrada recenzja


1. Azul

Azul

Oto doszliśmy do samego końca. Większość pewnie spodziewała się tutaj Azula, więc nie jest to duże zaskoczenie. Gra, w którą przegraliśmy niezliczoną ilość razy, którą pokazałem już chyba każdemu. Mega piękna, z zewnątrz i w środku pudełka. Bawi za każdym razem tak samo. Gra, która zasłużyła sobie na miejsce na podium. Gra również z typu must have!

 

Author: Jakub

Kuba od lat pasjonuje się grami planszowymi, grami wideo i komiksami. Przez jakiś czas pracował w sklepie z planszówkami, prowadził prelekcję, a także zajęcia z gier dla dzieciaków. Uwielbia opowiadać i dzielić się wiedzą o grach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *